W zeszłym roku kupiłam tą różę jesienią z gołym korzeniem i właśnie jesienią dobrze nabyć upatrzone odmiany, by wiosną buchnęły lepszą żywotnością.
Róża Eden Rose uchodząca za róże pnącą lub parkową, zachwyca gęstą budową uroczych płatków o odcieniu przechodzącym z różu do kremowego. Ma przy tym subtelny zapach i choć niektórzy twierdzą, że jest niezbyt mocny to jednak tkwi w nim wyjątkowa siła perfum delikatnych, lecz przyjemnych i otulających. Na świecie ta odmiana znana jest pod nazwą "Pierre de Ronsard". Dorasta do 2 m wysokości a mojej młodej roślinie jeszcze do tej wysokości trochę brakuje. Przymierzam się do zakupienia kolejnych sadzonek, choć niestety ceny nie zachęcają.
Kwiaty przepiękne i duże. Czarują nie tylko zapachem, ale kolorami, wielkością i co ważne długim okresem kwitnienia. Dobrze znoszą kapryśną deszczową pogodę a i liście zasługują na pochwałę. Dzielnie znoszą ataki grzybów i innych niechcianych intruzów. Wymagania glebowe tradycyjne, jak dla wielu odmian róż-lekko kwaśne podłoże oczyszczone z kamieni. Stanowisko dla większości róż najlepiej słoneczne lub pół-cieniste jednak warunkowo. Ważne, by różom zapewnić przynajmniej 6 godzin słońca za dnia. Nawożenie od wiosny do połowy lipca. Sprawdza się świetnie obornik koński granulowany, dozowany co miesiąc.
Podlewanie róż latem jest bardzo ważne. Powinno być obfite, średnio raz w tygodniu, gdy oczywiście lato nie jest zbyt suche. Podlewamy pod krzew a nie po krzewie. Najlepiej zrobić okrąg haczką wokół krzewu tak, by woda nie oblewała także dołu rośliny, by nie przyczyniać się do pojawiania się chorób grzybowych. Jeśli tylko kochacie róże to mam nadzieję, że Wielu z Was skusi się na tą zjawiskowo elegancką i dość zdrową różę.